- autor: admin, 2010-11-14 16:53
-
Nafta Rybaki wygrała na własnym boisku ze Spartakiem Budachów 5:1 (4:1) w meczu 15 kolejki A-klasy.
Mimo, że ten mecz był ostatnim tej rundy rozgrywek piłkarskich, to śmiało moglibyśmy go nazwać meczem piłki wodnej. Niestety po ostatnich opadach deszczu jakie nas spotkały, boisko było dość nasiąknięte wodą. Przypominało mocno to na którym rywalizowali Polscy piłkarze przeszło 36 lat temu w półfinale MŚ. Mimo tych niesprzyjających warunków boisko było równe dla obu zespołów, pytanie tylko kto szybciej się do niego przystosuje. Jak się okazało na szczęście był to nasz zespół. Już w 3 minucie po ładnej akcji bezpardonowo powalony w polu karnym był Krzysiek Drozdek, a rzut karny na bramkę zamienił Adrian Cieleń. Po tej bramce widowisko mocno się wyrównało. momentami to nawet goście posiadali przewagę, ale w 25 minucie Nafta wyprowadziła kontrę. Krzysiek Drozdek z prawej strony boiska dograł do nie pilnowanego Pawła Zięby, a ten podwyższył na 2:0. Po tej bramce Nafta chciała zdobyć kolejne trafienie, ale ze względu na warunki, nasi piłkarze nie potrafili stworzyć dogodnej sytuacji. Nadeszła 30 minuta, w której po raz kolejny faulowany był w polu karnym Krzysiek Drozdek i sędzia zarządził rzut karny. Do piłki podszedł Adrian Cieleń i umieścił ją w siatce, ale sędzia uznał, że nasi piłkarze zbyt szybko wbiegli w pole karne. W związku z tym rzut karny powtórzono, ale Adrian tym razem przestrzelił. Ta sytuacja podziała mobilizująco na gości, którzy w przełomie dwóch minut zdobyli kontaktowe trafienie. Wydawało się że przy wyniku 2:1 goście pójdą za ciosem, ale na szczęście szybko Nafta dołożyła 3 bramkę. Rzut wolny wykonywał Adrian Cieleń a piłkę do bramki dobił Marcin Nowak. Jeszcze tuż przed przerwą zdobyliśmy 4 trafienie, akcje z lewej strony podciągnął Mateusz Gałek i podał do Krzyśka Drozdka. Ten po walce z obrońcą wyszedł sam na sam z bramkarzem gości i strzałem na raty zdobył bramkę. Druga połowa nie była już tak ciekawa jak pierwsza, oba zespoły starały się stworzyć dogodne sytuacje, ale boisko nie pozwalało. I tych prawdziwych okazji można było wyliczyć na palcach jednej ręki. Po koniec meczu Krzysiek Drozdek zdobył jeszcze jedną bramkę wygraliśmy to spotkanie dość pewnie 5:1.